środa, 20 kwietnia 2016

Rozdział 56 "Zakres wiedzy"



~~~
„No chyba sobie kpisz.”
Były to pierwsze słowa wypowiedziane po mojej rewelacji  i ich autorem był nie kto inny jak czerwono włosy buntownik. Wszyscy, łącznie z Rozalią, zrobili się biali jak płótno i patrzyli na mnie jak na wariatkę, która właśnie uciekła ze szpitala psychiatrycznego i obwieściła, że ich zbawi. Przecież stwierdziłam tylko fakt. Ja nadal utrzymywałam pokerową twarz.
-Gdzie byłaś, po lekcjach, ale zanim wróciłaś do domu?- Zapytał ni z tego ni z owego Lucas.
Nie mam pojęcia po co mu ta wiadomość, ale przecież to nie tajemnica.
-Poszłam do Leonarda- Odparłam, a widząc wściekłe spojrzenie Rozalii wgniatające mnie w podłogę, dodałam- Musiałam go spytać o kilka rzeczy. Chciałam się upewnić w paru kwestiach i trochę rozszerzyć mój zakres wiedzy.
Isaac szepnął coś białowłosej na ucho, a ona natychmiast się zaczerwieniła i spuściła wzrok.
-Zdajesz sobie sprawę, że to nie jest zabawa?-Warknął Kastiel gwałtownie wstając- Jeśli ona tu wróci to...
Wziął głęboki oddech i zaczął wymachiwać ramionami na wszystkie możliwe strony
-Wyluzuj, masz jeszcze co najmniej pięć miesięcy, zanim się tu pojawi- Prychnęłam jak wyprowadzone z równowagi kocię i z powrotem usiadłam na biurku.
Czerwonowłosy jak na zawołanie się uspokoił, jednak wściekły grymas nadal nie schodził mu z twarzy. Nie znam dokładnie całej historii z tą dziewczyną, jednak widzę, że podczas jej nieobecności, nikt jakoś specjalnie za nią nie tęsknił.
-Okej, ale skąd w ogóle wiesz, że ona się tu pojawi. Przecież musisz mieć jakieś dowody, czy przynajmniej poszlaki- Tym razem odezwał się Isaac, jednocześnie przeczesując palcami idealnie stojącą grzywkę.
Dziwne. Zauważyłam, że prawie każdy chłopak, ma nawyk takiego poprawiania sobie włosów. Ciebie to nie dziwi? Bo mnie dziwi. Bardzo dziwi.
Nie nudzi cię to? Ani trochę? Nic a nic?
A żebyś wiedziała, że nie. Uwielbiam to, więc nawet nie ma szans, bym z tego kiedykolwiek zrezygnowała.
A niech cię Diabli wezmą. Nie będę tęsknić.
Szybko potrząsnęłam głową i spojrzałam na swojego kuzyna.
-Historia zatacza koło, czyż nie?- Parsknęłam, a nie widząc żadnej reakcji u chłopaka, kontynuowałam.- Pamiętasz, jak to było, zanim pojawiła się tu po raz pierwszy? Co się stało, zanim przyjechała do Flame Falls poprzednio? Może opowiesz co nieco?
Nazwijcie mnie psychotyczną sadystką, ale napawałam się napięciem wirującym w powietrzu między przyjaciółmi, którzy podobno wiedzieli o sobie wszystko. "Przyjaciele". Nie znam drugiego, równie fałszywego słowa jak to. Przyjaźnić się i nie wiedzieć, że kumpel spał z twoją laską. Phie. Chociaż zastanawiające jest to, jak taka nic nieznacząca i nieudzielająca się dziewczyna jak ja, mogła wiedzieć tak wiele. Jak widać, mam szczęście do znajdywanie się we właściwym miejscu i o właściwym czasie.
Lucas spojrzał na mnie błagalnie, ja jednak tylko uniosłam brwi, zachęcając go tym samym do mówienia. Widząc, że nie wie od czego zacząć, podsunęłam.
-Dlaczego Melody cię rzuciła? Od początku prosimy.- Nie było sensu owijać w bawełnę, więc rzuciłam prosto z mostu.
Twoja bezpośredniość powala.
Zamknij się, przynajmniej w tym momencie.
...
Dziękuję.
Na twarzach towarzyszy widać było wyraźnie zdziwienie. Nie rozumieli, co Melody ma niby wspólnego z Debrą. Tak jak przypuszczałam, najwięcej emocji buzowało w Kastielu, który chodził ciągle po pokoju wydeptując w podłodze ślad o kształcie litery "I".
Blondyn w końcu jednak westchnął i zaczął.
-Byłem na Zlocie Motocyklowym w Salem. Melody nie mogła jechać ze mną, bo miała w tym czasie obóz. No i ostatniego dnia była impreza, jak na każdym zlocie. W jednym z tych klubów, w których można spotkać każdego. Wstęp wolny. Oczywiście nie mogłem wyjechać, bez zajrzenia tam. Miałem wypić tylko jedno piwo, wrócić do hotelu, przespać do rana i wracać.- Schował twarz w dłoniach, nie zakrywając jedynie ust, które wygięły się w grymasie, jakby przypominał sobie coś naprawdę strasznego.
Zeszłam z biurka i usiadłam po jego lewej stronie, bo prawa była zajęta przez Armina, i położyłam dłoń na ramieniu. Lucas kontynuował.
-Ale te plany szlak jasny trafił. Po pierwszym piwie jakaś dziewczyna się do mnie przysiadła i zaczęła stawiać szot za szotem. Nie mogłem odmówić, bo no była naprawdę ładna. Nawet nie wiem, ile wtedy wypiłem. Wszystko jest zamglone. Pamiętam, że już było na pewno grubo po północy, kiedy wyszedłem z nią z pubu. Obudziłem się z zajebistym kacem i tą dziewczyną, leżącą obok. Wyszedłem na sekundę się ogarnąć, a jak wróciłem, jej już nie było. Zostawiła tylko kartkę z numerem. Nie wiem, skąd wzięła mój, ale napisała potem jeszcze kilka razy. Nie przedstawiła się, nie wiedziałem o niej totalnie nic. I miesiąc po zlocie. Mel przeglądała zdjęcia, które sobie chwilę wcześniej zrobiliśmy, gdy przyszła kolejna wiadomość. Zanim ze mną zerwała, zrobiła mi nieziemską awanturę, którą było słychać na całej przecznicy. Ta wtedy, to była ostatnia wiadomość, jaką dostałem od dziewczyny ze zlotu.
Znów urwał, tym razem jednak po to, by spojrzeć na Kastiela, który patrzył na niego jak na zupełnie obcą osobę. Zabawne. To nadal mnie bawi. Chyba jednak wszyscy mają rację co do tego leczenia, ale jest na to jeszcze czas.
-Dobra, moja kolej- Nie pozwoliłam kuzynowi zabrać ponownie głosu- Do rzeczy. Około pół roku później, Lucas przyniósł Emily zdjęcie, gdy ta akurat była u mnie, by przekazała je siostrze, to jest Melody. Na odwrocie pisało "To ona". Obie od razu się domyśliłyśmy, o kogo chodzi. A co dzieje się teraz?
Spojrzałam na Rozalię, ta jednak miała opuszczoną głowę i wydawała się myślami i duchem w ogóle poza tym światem. Isaac jednak zauważył, że patrzę na białowłosą, więc lekko stuknął ją palcem w ramie. Ta zareagowała natychmiast. Odrobinę podskoczyła w miejscu, po czym wlepiła we mnie swoje szeroko otwarte oczy, o złotych tęczówkach i kącikach wypełnionych łzami. Chyba rozumiała, do czego zmierzam.
-Historia, którą usłyszałam od brata Lysandra się pokrywa z tą, którą usłyszeliście przed chwilą. Teraz Melody to Rozalia, a Lucas to Leonard. Jedynie Debra jest ta sama- Dokończyłam.
Sekundę potem trzasnęły drzwi, a my zostaliśmy ubożsi o jednego czerwonowłosego.
~~~~
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale mój laptop wariował i musiałam wysłać go na czyszczenie, jednak nadal mam ten sam problem, więc znowu będę musiała coś z nim zrobić. Na pewno będę pisała do czasu odzyskania go powtórnie, tyle że w zeszycie, by móc to potem szybko przepisał, poprawić błędy i wstawić. Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam !

5 komentarzy:

  1. No witaj!
    Jak widzę, jestem tu pierwsza, z czego się niezmiernie cieszę. To prawda, że rozdziału nie było dosyć długo, no ale nie zawsze musi być na czas. Przecież każdy z nas, ma swoje życie prywatne i nie żyje tylko pisaniem. Jest to zrozumiałe. Ten rozdział był taki tajemniczy. Znaczy się prawie wszystko było już jasne, ale to, jak powoli i w skupieniu łączyli wszystkie fakty, wciągnęło mnie.Końcówka była taka, ehh... Nie wiem, jak ją opisać. Była taka... Ciekawa. Nie wiem, jak inaczej można było to nazwać. Rozalia to Melody, Leonard to Lucas, a Debra ta sama. Co racja, to racja. Bo kto by chciał być Debrą? Nikt XD. O jednego czerwonowłosego mniej, hehe. Dobre. Pozdrawiam, życzę dużo weny twórczej oraz cierpliwości w pisaniu. Do następnego z niecierpliwością! ^•^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Bardzo mi się podobał. Miał w sobie jakiś taki, tajemniczy klimat. Jak powoli odkrywali elementy całej układanki i na samym końcu ułożyli całe puzzle. I całe podsumowanie z porównaniem do siebie postaci. Fajnie pomyślane. Ehh Debra. Najchętniej to bym wydłubała oczy.
    Tak więc pozdrawiam gorąco i życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhu. Się porobiło.
    Okey. Łączę fakty, myślę, dumam... Melody to była dziewczyna (choć nie wiem, czy mogę ją tak nazwać) Lucasa.Melody teraz wystarczy zamienić na Rozalię, a Lucasa na Leo. Chyba ogarniam... xD
    Rozdział wciągający. Pyszny, szkoda tylko, że nie mogłam poprosić o dokładkę. Wiele się w nim wyjaśniło, dzięki czemu nie muszę tyle myśleć w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania siedzące w mojej głowie.
    Co mogę więcej napisać? Nie wiem. Pierwszy raz chyba nie mam pomysłu na komentarz. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak przesłanie ci wszystkiego dobrego. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj.
    Nie przejmuj się tym, że nie masz czasu... Sama teraz nie potrafię złapać chociaż chwili wolnego, by pomyśleć nad swoim opowiadaniem, a jeszcze to, co się dzisiaj dowiedziałam...
    Ehh... Nawet nie jestem w stanie o tym myśleć.
    Ten komentarz będzie pozbawiony ładu i składu, jednak nie chciałam pozostawiać tego posta tak bez odzewu...
    Debra... To Debra. Była, jest i będzie suką. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że Kastiel też jest zamieszany w sprawę z tą dziewuchą. Jemu pewnie też namieszała w głowie.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i serdecznie pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj. Cieszę się, że pomimo złośliwości przedmiotów martwych wstawiłaś nowy rozdział. Znam ból wywołany szwankującym sprzętem. Poprzedni komputer doprowadzał mnie do szału, więc zakupiłam nowy, który wdzięcznie chodzi, jak mu zagram. (*3*)
    Najwidoczniej Debra postanowiła zawodowo skłócać ze sobą pary. Nie chce mi się wierzyć, że zupełnym przypadkiem wybiera na swoje ofiary zajętych facetów. Może niepotrzebnie doszukuję się spisków, ale coś mi tu śmierdzi i to nad wyraz nieprzyjemnie. Ponadto dziwnym przypadkiem zdobyła numer Lucasa i wysłała mu wiadomość, kiedy akurat jego dziewczyna stała obok. Nie wiem, może to naprawdę zbieg okoliczność, a ja popadam w nieuzasadnioną paranoję, lecz z tą wywłoką wszystko jest możliwe. No aż mnie skręca na myśl, że w tej swojej ślicznej główce mogła obmyślać misterne plany uprzykrzenia życia chłopcom. Naprawdę współczuję Kastielowi. Jeżeli dobrze zrozumiałam, to właśnie dowiedział się, iż jego kumpel spał z jego dziewczyną. Nieciekawa sytuacja, że tak powiem. Oby tylko nie zrobił jakiejś głupoty.
    Życzę wszystkiego dobrego. Przesyłam gorące pozdrowienia oraz kosz łakoci. Do następnego! (^.^)/

    OdpowiedzUsuń