Witam! Rozdział 50! Już w połowie do setki! Muszę przyznać, że z tego rozdziału jestem wyjątkowo naprawdę dumna. Dziękuję wszystkim, którzy ze mną wytrzymali. Nie przedłużając. Zapraszam do czytania!
~~~
Do rozpoczęcia pierwszej lekcji zostało jeszcze około półtorej godziny. Oparta o ścianę zamknęłam oczy. Miałam płonną nadzieję, że nikt w tym czasie nie zakłóci mi ciszy. Chciałam dojść do siebie po spotkaniu z mamą Kentina. W sumie nie zmieniła się prawie wcale od trzech miesięcy. Po prostu regularnie wypierałam z pamięci wszystkich, którzy kiedykolwiek coś dla mnie znaczyli, zaczynając od najbliższych do dalszych stosunków, które nas łączyły. Tylko wspomnienia jednej osoby nie mogłam wyrzucić mimo ogromnych chęci. Była dla mnie zbyt ważna, by było to tak proste jak z resztą. O Emily nawet nie próbowałam zapomnieć, bo nawiedzała mnie prawie codziennie, na nowo otwierając zaschnięte rany w moim umyśle.
Oj przestań, wiesz, że chcę być zawsze przy Tobie mimo wszytko, skarbie.
Odezwała się mojej głowie nieproszona. Po raz kolejny.
Rany po Elaine już niemal uleczyłam. Myślałam już o niej jak o zwykłej, nieznanej mi dziewczynie o której przeczytałam w gazecie, że przedawkowała. Była tylko omegą.
Taką jak ja teraz.
Chcesz żyć normalnie? Stwarzaj pozory normalności. Dadzą Ci spokój. Będzie Ci wszystko wolno.
Łatwo Ci mówić. Ty nie istniejesz. Jesteś tylko w mojej głowie.
Nagle usłyszałam głośne trzaśnięcie, więc szybko otworzyłam oczy, uciekając z wyimaginowanego świata. O drzwi opierała się zapłakana Rozalia, obie dłonie wciąż trzymając na klamce. Trwało to kilka sekund, po czym osunęła się na podłogę i zaniosła jeszcze głośniejszym szlochem. Ręce złożyła jak do modlitwy i przyłożyła do czoła. Oczy miała zamknięte, więc pewnie mnie nie zauważyła. Poza tym, były też opuchnięte i całe czerwone. Nie miała na twarzy nawet grama makijażu. To już mnie nieco bardziej zaniepokoiło, bo ona zawsze się malowała. Nawet jak miała wolny dzień, który zamierzała spędzić sama w domu, na oglądaniu filmów. Cicho wyjęłam z opakowania chusteczkę, po czym wstałam i podeszłam do niej. Gdy przy niej kucnęłam, chwilę się zawahałam. Owinęłam jednak materiał dookoła palca wskazującego i powoli zaczęłam wycierać jej załzawiony policzek. Jej reakcja była natychmiastowa. Złapała mnie za nadgarstek i wciąż nie podnosząc powiek, warknęła.
-Kto to?
Wzięłam głębszy oddech.
-To ja- Szepnęłam z nadzieją, że nie będę musiała dalej mówić.
-Raven?-spytała białowłosa zdławionym głosem, na co mruknęłam ciche 'mhm'.
Przyciągnęła swoją dłoń z powrotem do siebie, a ja kontynuowałam przerwane osuszanie jej twarzy. To była typowa syzyfowa praca, bo dziewczyna wciąż wylewała z siebie dwa wodospady łez. Po paru minutach dałam za wygraną i wyrzuciłam rozpadającą się chustkę gdzieś w kąt. Zamiast tego złapałam ją za łokcie i powoli pomogłam jej przejść na schody, na których po chwili usiadłyśmy. Nie było sensu pytać ją, co się stało, bo prędzej czy później i tak by mi wszystko opowiedziała. Co do tego miałam stuprocentową pewność. Mówiła mi wszystko, niezależnie jak bardzo intymne to było i czy miałam ochotę ją słuchać, a przeważnie nie miałam ochoty.
Oparła głowę o moje ramię i zakryła całą twarz dłońmi. W głowie miałam totalną pustkę, więc przez pierwsze kilka sekund nie miałam pojęcia jak zareagować. Dopiero, gdy jej drżenie nasiliło się na tyle, że czułam je prawie całym ciałem, położyłam jej dłoń na plecach i zamykając oczy, zaczęłam po nich głaskać.
Nie wiem ile tak siedziałyśmy, może z pół godziny, kiedy drzwi się otworzyły z przeraźliwym zgrzytem, jakby zawiasy miały za sekundę się poddać. Wciąż nie podnosząc powiek, po okropnym trzaśnięciu wnioskowałam, że to może Lucas lub Kastiel. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałam wściekły głos Lysandra w pytaniu "Możesz na chwilę wyjść?". Nie mogąc uwierzyć jednemu zmysłowi, otworzyłam oczy. Białowłosy był zdecydowanie bardziej ogarnięty od Rozalii, jednak glany na nogach miał źle zasznurowane, a kilka guzików czerwonej, flanelowej koszuli było niedopięte. Miał kamienny wyraz twarzy, jednak w jego oczach widać było gniew. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, nawet wtedy, gdy opowiedziałam mu, jak Luke mnie uderzył.
-Nie, niech zostanie- Warknęła Rozalia, łapiąc mnie za dłoń, którą trzymałam na swoim kolanie.
Po precyzji z jaką to zrobiła i po tonie jej głosu, stwierdziłam, że musiała już otworzyć oczy i mierzyć białowłosego spojrzeniem z półki tych, których nie powstydziłaby się nawet Meduza. Lysander splótł dłonie i przyłożył do brody, po czym oparł się o ścianę. Ewidentnie walczył ze sobą, by nie wybuchnąć. Wziął głęboki oddech, po czym powoli zaczął mówić, szukając najlepiej oddających jego myśl słów, by jednocześnie nie pogorszyć samopoczucia Rozalii na tyle, że sklęła by go i zaczęła wrzeszczeć, żeby szedł do diabła. Cała się trzęsła, więc granica między tymi dwoma stanami była niesamowicie cienka, a jedno źle wyważone słowo mogło sprawić, że zostanie ona przekroczona.
-Czy mógłbym wiedzieć, dlaczego odeszłaś od Leo?- Wycedził w końcu.
-Czy mógłbym wiedzieć, dlaczego odeszłaś od Leo?- Wycedził w końcu.
Moment. Czekaj. Co?! Odkąd tylko ich poznałam wydawali się idealną parą. Wcale się nie kłócili, prawie co weekend chodzili na randki, nawet noce często spędzali razem. Te cztery lata ich dzielące wydawały się nie istnieć. Nawet patrzyli się na siebie z autentyczną miłością. Tak szczerą, że nawet najlepsi aktorzy po wielu godzinach ćwiczeń nie byliby w stanie jej zagrać. Pierwszy raz widziałam, by dwoje ludzi się tak dobrało.
-To ten szczur ci nie powiedział?- Odparła pytaniem na pytanie Rozalia, mimo niesamowitego jadu, siląc się na jak najspokojniejszy ton.
Do czego musiało między nimi dojść, że była ona aż tak wściekła? Teraz i ja zaczęłam się trząść z obawy o bliski wybuch złości białowłosej.
-Chciałbym. Odkąd tylko od ciebie wrócił, powiedział tylko to. Cały czas siedzi na tarasie i bez opamiętania katuje mój worek treningowy. Jeśli się nie uspokoi, to za parę godzin już nie będę miał na czym trenować.
Rozalia wbiła paznokcie w wnętrze mojej dłoni. Wzięła głębszy oddech i zebrała w sobie cały jad, na jaki byłą ją stać, po czym cisnęła nim w Lysandra, wybijając go z szyku, który od początku wymiany zdań utrzymywał. Wstrzymałam oddech. Czas jakby na chwilę się zatrzymał.
-Zostawiłam go, bo mnie zdradził. I nawet nie próbował zaprzeczać- Wysyczała tak jadowitym i zarazem zimnym głosem, że poczułam jak wzdłuż mojego kręgosłupa przebiega lodowaty dreszcz.
ŻE CO?!
OdpowiedzUsuńAle jak to...? I z Kim?! Uh...! Zabiłabym szmatę! I jego przy okazji też, że pcha się za przeproszeniem w byle co. Zdradzić Rozalię?! Żeby ta laska miała choć trochę szyku co nasza białowłosa, bo chyba jebnę.
Wybacz słownictwo, ale się z deczkę zdenerwowałam. Mam nadzieję, że to są tylko niedopowiedzenia, bo chyba naprawdę nie wytrzymam... Przecież... No jak?
Jakoś nie potrafię sobie tego uzmysłowić. Leo? No, ale gdyby tak spojrzeć na to jak wykreowałaś tutaj wszystkie postaci to można mieć co do tego wątpliwości.
Kisiel z mózgu i tyle.
Czekam zniecierpliwiona na następny rozdział, bo chyba raczej nic więcej konstruktywnego nie powiem.
Serdecznie pozdrawiam i przesyłam ogromy weny!
CO!?!?!? Ale jak to? Leo zdradził Rozalię? Ale... Po prostu mnie zatkało. Dosłownie. Nie wiem co mam powiedzieć. To wszystko jest takie niespotykane. Teraz tylko pozostaje pytanie z kim. Po prostu zabiłabym. Niech ta dziewczyna lepiej ucieka w siną dal. Kolejny dowód na to, że faceci nie mają mózgu.
OdpowiedzUsuńCóż. Czekam niecierpliwie na następny rozdział.
Pozdrawiam :D
Hej. Chciałabym cię poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie do LBA. Wszystkie informacje znajdziesz tutaj http://mozesz-wiecej.blogspot.com/2016/02/lba.html
UsuńŻE CO?! Leo zdradził Rozalię?! Nie wierzę w to...matko co tu się dzieje :o Rozdział genialny jak zawsze. A teraz mam dla Ciebie małą informację :D Mianowicie, nominowałam Cię do LBA. Wejdź tutaj: http://slodkiflirt-laradowell.blogspot.com/2016/02/lba.html
OdpowiedzUsuńTam tara ram! Ta dam!
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt ogłosić, że po raz kolejny dostąpiłaś zaszczytu nominacji do Liebster blog Award!
Więcej szczegółów znajdziesz u mnie na blogu w zakładce LBA - 2016.
Serdecznie pozdrawiam ;*
ŻE WTF??? WTF?!?!? Z kim zdradził? Nie, no ja tego kogoś uduszę. A Leo... jak on śmiał?! Rozalię?! Ugh, nie daruję!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nexta i zapraszam do mnie:
http://vikinganddragon.blogspot.com/?m=1
I tu:
http://niecodziwnahistoria.blogspot.com/?m=1