sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 43 "Very funny"

~~~
 -Już prawie gotowe, przestań strzelać głupie miny- Warknęła na mnie Rozalia, gdy przez półgodzinne  robienie makijażu zdrętwiała mi twarz i musiałam nią ruszyć, żeby ją w końcu poczuć.
-No to się streszczaj- Odfuknęłam.
Miałam jej już dzisiaj po dziurki nie powiem gdzie. Umiem zrobić sobie smoky eyes sama, ale nie. To ona musi mnie umalować, bo ja coś schrzanię. Ale co! To jest tak banalne, że nawet James byłby w stanie się tak  umalować. Litości...
-Sekunda iii, już!- Zapiszczała, chwilę po dźgnięciu mnie pędzelkiem w oko.
 -Wreszcie. Myślałam, że nigdy nie skończysz.
-Hahaha, very funny- Odpysknęła na moją zaczepkę, powoli zdejmując wałki z głowy.
I od tego momentu będę miała spokój. Oby. Już szesnasta, więc za jakieś półgodziny będziemy musiały wyjść. Muszę się jeszcze tylko ubrać i uczesać, a potem już lajcik.
Wstałam z krzesła i podeszłam do komody, na której trzymałam soczewki, po czy je założyłam. Rozalia swoje założyła jeszcze zanim do mnie przyszła, więc nadal nie wiem jaki jest jej naturalny kolor oczu. Wyjęłam z szafy kupione kilka dni temu bluzkę i spódniczkę, a z szuflad w toaletce biżuterię i gotyckie rękawiczki. Nieśpiesznie się ubrałam, po czym zajęłam się włosami. Wyjęłam z pudełka lokówkę, podłączyłam do gniazdka i zaczęłam nawijać na rozgrzewający się pręt co kolejne pasma włosów.
Po pół godzinie byłam gotowa. W przeciwieństwie do Rozalii, która jeszcze poprawiała swój makijaż.
-To idziemy?- Mruknęłam, sprawdzając, czy spakowałam do torebki, wszystko co powinnam.
-Już tak, tak. Idziemy- Odparła nieco niewyraźnie, szybko kończąc malować usta krwiście czerwoną szminką.
Zeszłyśmy na parter i założyłyśmy buty, po czym opuściłyśmy budynek. Na podjeździe już czekał na nas Lysander. Wciąż byłam tak zażenowana sytuacją sprzed kilku godzin, że nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy.
-Gotowe?- Zapytał, jak zwykle cicho i melodyjnie.
-Gotowe na zabawę! Jedziemy!- Zapiszczała wesoło Roza.
Próbując się nie przewrócić, szybko podeszłam do auta i zajęłam miejsce, na moje nieszczęście, z przodu, a Rozalia usiadła z tyłu obok Leo. W lusterku dostrzegłam jeszcze, jak znowu zaczyna poprawiać makijaż mimo, że nic się z nim nie stało.
~~~
Dlaczego nie było rozdziału w ubiegłą sobotę:
Otóż  W KOŃCU dostałam nowy laptop i musiałam przegrać wszystkie dane i poustawiać wszystko co mi potrzebne do tego, bym mogła normalnie kooperować z systemem i internetem.
Pozdrawiam! Komentarze wszelkie mile widziane!
Ruszyliśmy po

1 komentarz:

  1. Rozdział dosć... króciutki. No ale lepszy rydz niż nic, czyż nie? Ja zawsze cieszę się z każdego rozdziały niezależnie od jego długości <3 Uwielbiam Twoje opowiadanie i jestem skłonna czytać nawet same takie krótkie rozdziały. A co. Że ja nie dam rady?
    Rozalia komicznie przypomina mi moją przyjaciółkę, która również co chwilę spogląda w lusterko, czy aby na pewno dobrze wygląda. Ja nie wiem.. jak tak można?
    Cieszę się, że wszystko w porządku z twoim sprzętem i że kolejne rozdziały nadal będą się ukazywały <3
    Serdecznie pozdrawiam i życzę weny! ;3

    OdpowiedzUsuń