sobota, 17 października 2015

Rodział 41 "Silniejsza niż przedtem"

~~~
-Pheonix? Samael? Co to jest?- Zapytała Rozalia, wypadając zza zakrętu.
-Stara historia- Mruknęłam, opierając się łokciem o ścianę.
-Chętnie posłucham.
-W tej ćpuńskiej grupie nikt nie używał prawdziwych imion. Na wypadek... niepożądanych słuchaczy. No to więc każdy miał swoje pseudo, a każde pseudo miało swoją historię- Zaczął tłumaczyć Izaak.
-Izaaka nazwali Samael, jako taki swego rodzaju paradoks. W Biblii Izaak był prorokiem, a Samael to imię upadłego anioła, demona. Za to twój brat z przykładnego ucznia upadł, stając się człowiekiem ukrywającego mojego brata dealera. Ot, taka pierdółka- Wtrąciłam.
-A pseudo dla Raven wymyśliłem ja. Pheonix, bo jak Feniks odradzający się z popiołów, ona zawsze po porażce, upadku czy stracie powstawała. Silniejsza niż przedtem- Dokończył.
Rozalia kilkukrotnie mrugnęła, po czym otworzyła usta z zamiarem powiedzenia czegoś, lecz mruknęła tylko ciche 'aha'. Powoli ruszyliśmy w stronę salonu. Tak sądzę.
Białowłosa szybko się rozkręciła i zaczęła opowiadać Izaakowi i przy okazji przypominać mi, jakie to cudowne i 'przesłodkie' ubrania kupiłyśmy na imprezę. Wspominając mój czarny komplet niemal warknęła, że nigdy nie spotkała nikogo o tak ponurym i beznadziejnym stylu, oczywiście wyłączając Kastiela. Izaakowi oczywiście jak zawsze było wesoło, więc z ogromnym entuzjazmem i szerokim na pół kilometra uśmiechem, zaczął jej energicznie przytakiwać. Teraz już widać, że na sto procent są rodzeństwem. Są do siebie tak bardzo podobni. Tylko ciekawi mnie jeden szczegół.
-Roza, powiedz mi pewną rzecz- Przerwałam białowłosej kolejny wywód, na temat naszego dzisiejszego wyjścia do centrum handlowego.
-No słucham. Tylko mam nadzieję, że to coś ważnego, skoro mi przerywasz- Ofuknęła mnie.
-Powiedzmy. Jaki jest twój naturalny kolor włosów?
Chyba nieco się zdziwiła tym pytaniem, bo gwałtownie zahamowała.
-Farbuję je tak często, że już nawet nie pamiętam- Zaśmiała się po krótkiej pauzie.
-Ale ja pamiętam- Mruknął Izaak- Miałaś identyczne włosy co ja.
Rozalia znów się zatrzymała, chyba zastanawiając się nad tym co powiedział jej brat.
-A faktycznie- Jęknęła, robiąc kaczy dzióbek.
Tym razem ja się zaśmiałam. Ona jest rozbrajająca. Nawet bardzo.
Jakimś cudem dotarliśmy do salonu. Nie mam pojęcia, jak oni się tu odnajdują. Ja bez mapy bym się zgubiła.
-Zanim cię znalazłem, zadzwoniłem po Jamesa. Aż dziw, że nadal ma tę samą komórkę i ten sam numer.
-Mhm. Dziwne- Odmruknęłam.

2 komentarze:

  1. Hahaha... Uwielbiam Twoje opowiadanie :D
    Coś mi się wydaję, że polubię brata Rozalii. Jest taki... Ciepły... Jak i białowłosa.
    Yh.. nie powinnam robić dziesięciu rzeczy naraz w tym pisać komentarza, bo w ogóle nie mogę się na nim skupić... ;-;
    No cóż mi pozostaje...? Chyba tylko życzyć ogromnego tankowca weny i lepszej pogody.. ;)
    Cieplutko pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia imienia Samuel jest świetna :-D
    Rozdzialik też przyjemny. I jak zawsze świetny xd
    Czekam z niecierpliwością na rozdział z Lysiem ♥
    Zapraszam do mnie xdx
    Weny ^^

    OdpowiedzUsuń