~~~
-Nigdzie nie idę!- Warknęłam, trzaskając drzwiczkami od szafki.
-Owszem, idziesz. Nie pozwolę ci kisić się w tym pokoju jak ogórek. Będzie fajnie, zobaczysz.
-Ale ja nie lubię zakupów! Zwłaszcza w miejscach, gdzie jest dużo ludzi.
-Trzeba kupić ci coś na imprezę! Uwierz mi, przejrzałam twoją szafę i nie mam tam nic odpowiedniego.
-Błagam, tylko nie zakupy. Poszukam czegoś w internecie w wolnej chwili- Jęknęłam.
Zdążyła raptem wejść do szkoły, a od razu dopadła mnie Rozalia. Wczoraj ledwo udało mi się jej pozbyć, tłumacząc zmęczeniem, ale dzisiaj mam przechlapane.
-Tylko nie zakupy przez internet! Najgorszy rodzaj zakupów jaki tylko może być. Dzisiaj po lekcjach idziemy do galerii. I bez dyskusji!
-Ja nie...- Zaczęłam, ale mi przerwała. Znowu.
-Powiedziałam bez dyskusji!- Krzyknęła, zatrzymując mnie przy klasie.
-Jezu, jaka ty jesteś agresywna. Wyluzuj trochę.
Przekroczyłyśmy próg sali i wszystkie rozmowy natychmiast ucichły. Co jak co, ale to było nieco... przerażające. Podeszła do jednej z ławek na końcu rzędu przy oknie i zajęłam miejsce, a Rozalia obok. Przez chwilę jeszcze wszyscy patrzyli na nas kątem oka lecz, gdy przyszła nauczycielka, odwrócili się.
-Otwórzcie podręczniki na stronie dwudziestej trzeciej. Dziś omówimy sobie trochę genetykę.
-Owszem, idziesz. Nie pozwolę ci kisić się w tym pokoju jak ogórek. Będzie fajnie, zobaczysz.
-Ale ja nie lubię zakupów! Zwłaszcza w miejscach, gdzie jest dużo ludzi.
-Trzeba kupić ci coś na imprezę! Uwierz mi, przejrzałam twoją szafę i nie mam tam nic odpowiedniego.
-Błagam, tylko nie zakupy. Poszukam czegoś w internecie w wolnej chwili- Jęknęłam.
Zdążyła raptem wejść do szkoły, a od razu dopadła mnie Rozalia. Wczoraj ledwo udało mi się jej pozbyć, tłumacząc zmęczeniem, ale dzisiaj mam przechlapane.
-Tylko nie zakupy przez internet! Najgorszy rodzaj zakupów jaki tylko może być. Dzisiaj po lekcjach idziemy do galerii. I bez dyskusji!
-Ja nie...- Zaczęłam, ale mi przerwała. Znowu.
-Powiedziałam bez dyskusji!- Krzyknęła, zatrzymując mnie przy klasie.
-Jezu, jaka ty jesteś agresywna. Wyluzuj trochę.
Przekroczyłyśmy próg sali i wszystkie rozmowy natychmiast ucichły. Co jak co, ale to było nieco... przerażające. Podeszła do jednej z ławek na końcu rzędu przy oknie i zajęłam miejsce, a Rozalia obok. Przez chwilę jeszcze wszyscy patrzyli na nas kątem oka lecz, gdy przyszła nauczycielka, odwrócili się.
-Otwórzcie podręczniki na stronie dwudziestej trzeciej. Dziś omówimy sobie trochę genetykę.
~~~
Usiadłam na klatce schodowej. Rozalię zatrzymała po lekcji nauczycielka, więc udało mi się uciec. Po drodze złapałam jakąś rudowłosą dziewczynę i poprosiłam, by zagadała białowłosą, gdy ją zobaczy. Kupiłam sobie w ten sposób trochę spokoju.
Wyjęłam z plecaka niebieskie LM'y i zapaliłam jednego. Po kilku minutach bezczynnego siedzenia z filtrem w dłoni usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.
-Poczęstujesz mnie?- Powiedział spokojnie jakiś zachrypnięty głos.
Uniosłam oczy i odskoczyłam kilka stopni wyżej.
-Czy ty się nigdy ode mnie nie odczepisz?- Warknęłam.
-Ej, ja cię ostatnio częstowałem, twoja kolej- Odparł, jakby nie dotarł do niego sens mojej wypowiedzi.
Zacisnęłam wargi i wyciągnęłam przed siebie paczkę. Czerwonowłosy wyjął jednego i usiadł obok.
Gdy pozbędę się jednego muszę znosić drugie. Może Lucas mu coś przetłumaczy, bo moje słowa najwyraźniej postanowił ignorować.
-Gdzie ten twój okularnik? Jeszcze go dzisiaj nie widziałem, a takie denka od butelek trudno przegapić.
Wzruszyłam ramionami. Im mniej zainteresowania okażę, tym bardziej się znudzi moim towarzystwem.
Potem jeszcze coś gadał przez kilka minut, lecz tym razem to ja go ignorowałam. W końcu coś krzyknął i sobie poszedł. Nareszcie.
~~~
Po skończeniu lekcji za wszelką cenę starałam się nie znaleźć w zasięgu wzroku Rozalii. Tuż po dzwonku postanowiłam natychmiast wracać do domu. Pudło. Nie wiem jakim cudem, ale białowłosa już czekała na mnie przy bramie.
-Długo kazałaś mi na siebie czekać.
-Jak...- Mruknęłam tylko.
-Lata praktyki- Zaśmiała się- No chodź. Trzeba kupić ci coś ładnego.
~~~
Do centrum zaciągnęła mnie niemalże siłą. Ciągle trzymała mnie pod ramię tak, że nie mogłam się oderwać nawet na moment.
Przez pierwsze trzy sklepy wyśmiewałam wszystko co mi pokazała, no bo faktycznie te ubrania były zbyt nie-w-moim-stylu. Zielona sukienka z różową koronką, błękitna tunika z brązowym paskiem, czarna bluzka z epicko dużym dekoltem w cekiny i fioletowa spódniczka mini. To tylko przykłady. Było tego co najmniej sto razy tyle. I nawet na chwilę nie przestawała trajkotać.
-Musisz wyglądać super sexy, ale i dziewczęco, wręcz niewinnie. To trudna sztuka, ale ja jestem w niej mistrzynią, więc na bank się uda.
Dopiero po kilku godzinach żmudnych i nudnych poszukiwań znalazłyśmy strój, na który obie powiedziałyśmy 'tak'. Czarna skórzana bluzka bez zakrytych ramion, ale pod samą szyję i plisowana spódniczka z kokardką na pasku w tym samym kolorze. butami poszło szybciej, bo uświadomiła sobie w końcu jakie rzeczy lubię. Znalazła czółenka za kostki z łańcuszkami i paskiem, które musiałam przyznać, były ładne. Dodatki mogłam wybrać już sama. Padło na czarne gotyckie rękawiczki, obrożę z zawieszką w kształcie pająka i okrągłe kolczyki wkręty z napisem 'psycho' otoczonym serduszkiem. Trochę mi nawrzucała, że nie znam się na modzie, na co ja jej tylko od prychnęłam, że te swoją modę to sobie może...
Potem poszłyśmy do kawiarni Le Douceur. Zajęłyśmy stolik na moje szczęście z daleka od ludzi.
-Polecam ci karmelowe macchiato z syropem klonowym. Ja wezmę karmelowe latte z bitą śmietaną- Wyrzuciła z siebie, gdy tylko podeszła do nas kelnerka.
-Mocha z piankami, proszę.
-Nigdy mnie nie słuchasz- Zarzuciła mi.
-Słucham cię, ale mamy nieco inny gust, jeśli jeszcze nie zauważyłaś.
-No zauważyłam, ale myślałam, że tylko ten dotyczący ubrań. Ale mniejsza. Mam jedno pytanie i masz odpowiedzieć na nie szczerze. Jasne?- Wytrajkotała, na co ja padnięta kilkogodzinnym bieganiem skinęłam głową- Który z naszych szkolnych przystojniaków ci się podoba?
Westchnęłam i powoli wypuszczając powietrze odparłam:
~~~
Tadam! Wreszcie udało się to do końca napisać. Zawsze jak coś mi tylko wpadło do głowy od razu to zapisywałam, więc mam nadzieję, że coś z tego wyszło.Co więcej? Rozdziały będą jednak raz-dwa w tygodniu, bo naprawdę codziennie kończę po siedmiu i codziennie mam dodatkowe zajęcie, tak że nawet lekcje kończę koło północy.
Krytyka i komentarze mile widziane. Można komentować anonimowo, jest i taka opcja.
Powodzenia w niedawno rozpoczętym roku szkolnym! Którego przedmiotu nienawidzicie najbardziej?
Krytyka i komentarze mile widziane. Można komentować anonimowo, jest i taka opcja.
Powodzenia w niedawno rozpoczętym roku szkolnym! Którego przedmiotu nienawidzicie najbardziej?
Oho.. Zaczyna się coś poważniejszego dziać...
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Rav jej odpowie, czy rzuci ciętą ripostę.
Jakie ja mam szczęście, że ja i moje przyjaciółki mamy podobny gust... Znaczy.. hm.. Można powiedzieć, że stoję pomiędzy dwiema sprzecznymi osobami... Ale na całe szczęście potrafimy się dogadać :D
Skąd ja znam ten zapierdziel w szkole... Nie dość, że musisz czytać jedną lekturę, to jeszcze sobie na rozszerzeniu wymyślą dramat, tu opis tego tamtego, słówka.... A ty wracasz do domu i nie wiesz w co ręce wsadzić. Hm... w tym roku chyba najbardziej nie lubię wuefu... Że też musieli nam dać faceta na nauczyciela ._.
Hej. Jestem tutaj nowa. Twój blog został mi polecony wczoraj. Przyznam się, że pochłonęłam wszystkie rozdziały w jeden dzień. Świetne opowiadanie. Mówię ogólnie i w odniesieniu do tego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńJakbyś chciała zajrzeń do mnie to zapraszam :D
http://wspomnienia-nie-umieraja.blogspot.com/
Kończyć w takim momencie... okrucieństwo najwyższego stopnia.
OdpowiedzUsuńAle Rozalia jest bezbłędna.
Podług ostatnich rozdziałów ten jest pogodny :D nie porusza żadnej ciężkiej tematyki :D co nie wszystkim udaje się połączyć (lżejsze rozdziały z "cięższymi") ale tb się udało :D