niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 7 "Demon w masce anioła"

~~~
Znam ją dopiero od wczoraj, ale już wiem, że nie warto się jej przeciwstawiać. Ma bardzo cięty język. Jakoś nie mam ochoty się z nią kłócić. Rozalia to prawdziwy demon w masce anioła. Niestety grałyśmy w dwa ognie i chyba nabiła mi piłką dość sporego siniaka na plecach. Muszę nauczyć się uników, bo inaczej nie dożyje końca semestru. A to dopiero pierwszy dzień.
-Hej. Znowu mnie nie słuchasz!-wyrywa mnie z rozmyśleń białowłosa.
-Hm? Tak,  przepraszam. Co mówiłaś?
-Mówiłam, że jakiś dzieciak się na ciebie gapi-powiedziała wskazując ruchem głowy na koniec korytarza. Wszędzie ktoś chodził, więc w pierwszej chwili nie wiedziałam o kogo jej chodzi. Jakie było moje zdziwienie, i szczęście, gdy pod ścianą zauważyłam Kentina. Natychmiast do niego podbiegłam, nie zważając na wszelki krzyk Rozalii.
-Ken? Co... ale jak?!- próbowałam powiedzieć  coś z sensem, ale mogłam wydukać tylko jakieś chaotyczne pojedyncze słowa. Dwa tygodnie go nie widziałam i muszę przyznać, że chyba jest trochę wyższy.
-Nie cieszysz się?-wieczny uśmiech opuścił jego twarz.
-Co? Oczywiście, że się cieszę, nawet bardzo, ale przecież dostałeś się tam i co z Emily?- pociągnęłam go za łokieć w stronę najbliższej wolnej ławki. Usiedliśmy i przez kilka sekund, chyba na całym korytarzu zapanowała grobowa cisza.
-No, właściwie się nie dostałem. Jakieś dziwne kryteria wymyślili i osób z oceną niższą niż piątka z religii nie przyjmowali. A poza tym, Emily też się nie dostała i jej rodzice stwierdzili, że pójdzie do prywatnej szkoły w stolicy.
-Niemożliwe. Przecież miała średnią 5.0. Musieli ją przyjąć.
-Oni nic nie muszą, Raven. Wiesz, że praktycznie wszyscy nauczyciele cię tam nie lubili, bądź nienawidzili?
-No tak, wiem. Nie grzeszyłam miłością wśród nauczycieli. Ale co oni mieli do Emily?
-No właśnie, że się z tobą przyjaźni. Nie chcą mieć nic wspólnego z, jak oni to określili w tym piśmie? A! Z heretykami i ateistami. Skąd oni biorą te teksty?-zaśmiał się.
-Nie mam pojęcia, ale skąd ty wziąłeś pomysł, że nie cieszę się na twój widok?
-Em, no, ten. Nie zwróciłaś na mnie uwagi w klasie ani na WF-ie. I na tej przerwie dopiero ta białowłosa dziewczyna ci mnie wskazała. Jakaś rozkojarzona jesteś dzisiaj. Coś się stało?
-Nie. Znaczy tak. Znaczy i tak, i nie. Po prostu ktoś wyprowadził mnie z równowagi. Już jest raczej okej. Nie martw się-kiedy indziej powiem mu o tym liście. Powinien wiedzieć, ale jeszcze nie teraz. Najpierw Emily. I Lucas. Lucas przede wszystkim. On też jest w to zamieszany. Właściwie, to przez niego i te jego chore zainteresowania ja jestem w to zamieszana. Próbował pomóc, a wyszło tylko gorzej.
-No dobra, jak chcesz. Jak coś to dzwoń-mówiąc to położył rękę na moi  ramieniu, a po chwili zobaczyłam jego cień znikający za wejściem do szkoły.
Drugi list! Zapomniałam. Faktycznie jestem dzisiaj bardzo rozkojarzona. Choć może to już u mnie normalne? Wyjęłam kopertę z plecaka i otworzyłam. Śmieszne. Też brak nadawcy i o tym samym. Tylko bez kapselka. I od innej osoby. Dobrze, że już wiem. Ale skąd ktoś to wiedział i dlaczego poinformował mnie o tym? Przecież nie byłam jedyną osobą którą zastraszał? W sumie zastraszał większość szkoły i nieważne ile razy go przenosili, zawsze wracał. Ile tak można? Zapomniałam o nim, a teraz prawdopodobnie wróci. Choć mam nadzieję , że nie przyjdzie tutaj, tylko gdzieś po drugiej stronie rzeki.
-No do jasnej pogody, dziewczyno! Ogarnij się!- usłyszałam nad sobą pisk Rozalii. Przyrzekam, jeśli ktoś jej czegoś nie zrobi, zrobię to ja. Inaczej ona wpędzi mnie do grobu.
-Zamyśliłam się! Pali się czy co?-ta szkoła źle na mnie działa. Bardzo źle.
-Ja tu stoję i do ciebie mówię, a ty kompletnie mnie ignorujesz! Po pierwsze, co to był za dzieciak?-gdyby wychował mnie ktoś inny, pewnie bym ją uderzyła, ale wychował mnie kto mnie wychował i jestem jaka jestem. Trudno.
-Po pierwsze, nie mów na niego dzieciak. Nazywa się Ken i jest moim przyjacielem jeszcze z czasów gimnazjum. I tak się składa, że chodzi z nami do klasy.
-Oooo, fajnie będzie poznać kogoś z twoich starych znajomych. Okej. Po drugie, o co chodzi z tą kartką?-zadała kolejne pytanie machając drugim listem. Damn-"ON wyszedł. Znajdzie cię. Bądź ostrożna. A". Pogróżki jakieś?
-Ostrzeżenie.... Nieważne. To mój problem-skwitowałam zabierając jej kawałek papieru, po czym wstałam i udałam się w stronę klasy od biologii. Białowłosa dogoniła mnie, ale już nic nie mówiła. wiedziała, że nic więcej się ode mnie nie dowie.
Lekcja przebiegła dość spokojnie. Pisaliśmy sprawdzian, by nauczycielka mogła podzielić nas w pary. Oddałam jako pierwsza po kilku minutach i chyba zrobiło to na niej spore wrażenie, bo miałam wolne do końca godziny. Słuchałam muzyki i zastanawiałam się, gdzie znajdę Luke'a. Dopiero dzwonek uświadomił mi, że będzie na dziedzińcu. Ale mówił, że mam tam nie chodzić. Trudno.
Wyszłam, a wręcz wybiegłam z klasy. Gdy opuściłam budynek natychmiast dostrzegłam go na ławce, jak palił razem z  Kastielem. Od razu mnie zauważył, a ja kiwnęłam palcem, aby do mnie przyszedł i wróciłam do szkoły. Patrzyłam przez szybę jak grzecznie gasi peta i rzuca nim w czerwonowłosego, który odwdzięczył mu się bardzo oryginalną wiązanką. Po kilku sekundach stał już przede mną z wyraźnym niezadowoleniem wymalowanym na twarzy.
-Czego chciałaś?-warknął, na co ja tylko podałam mu lekko pogniecioną kartkę. Przeczytał ją kilka razy i głośno zaklął, nie zwracając nawet najmniejszej uwagi na przechodzącego nauczyciela, który tylko pokręcił głową z dezaprobatą.
Staliśmy tak dopóki nie przyszedł zdenerwowany Kastiel i zaczął mi wyrzucać, że ja to mam tupet, skoro nie zwracając na niego uwagi rozkazuję Lucasowi. Śmieszny jest. Cała ta szkoła jest śmieszna.
-Zamknij się z łaski swojej. A najlepiej to sobie stąd idź-powiedział Luke, po czym obdarował go nową wiązanką. Czerwonowłosy wrócił na dziedziniec i usiadł  pod drzewem, po czym chyba zasnął.
~~~
Czytasz? Komentuj! To nie tak długo!

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam te opowiadania / Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Nauka nie wybiera dlatego czytam dopiero teraz. Rozdział świetny. Kim jest ten on ? Następną notkę przeczytam jtr bo padam z nóg. Branoc xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie jestem ciekawa o co chodzi z tymi listami. Koniec mnie troche rozśmieszył że Kastiel zasnął pod drzewem xD

    OdpowiedzUsuń